31.12

Dzisiaj Sylwester. Pierwszy, który spędzam poza granicami własnego kraju i pierwszy, gdzie jestem „chory” na CV. Ostatnie 2 spędziłem z S. Jeden spędzony w mieście, drugi u niej na wsi.

Tym razem spędzam go sam (nie po raz pierwszy), bo siostra imprezuje na balu. Nawet jakby nie balowała to i tak byśmy pewnie nie wyszli, bo wyszedł mi wynik pozytywny. Skąd on się wziął? Nie mam pojęcia. W zeszłym tygodniu byliśmy w Londynie, a tam raz ciepło, bo metro, pociąg, a raz chłodno, bo trzeba było chodzić na zewnątrz. W sobotę od samego rana miałem gorączkę, popołudniem siostra stwierdziła, abym sobie zrobił test (taki szybki płytkowy), wyszedł pozytywny. W niedziele zamówiliśmy test PCR, aby go zrobić sobie samemu w domu (zrobiony się odsyła), dostałem go w środę, dzisiaj przyszedł wynik. Również pozytywny. :)

Nie ma tego złego, bo pozytywny wynik daje mi teraz możliwość przez pół roku spokoju wszędzie tam, gdzie będą wymagali okazania negatywnego testu, tylko się jutro siostry dopytam, co trzeba zrobić, aby mieć „certyfikat”. To też się wiąże z tym, że jadąc do Polski, nie obowiązuje mnie kwarantanna.

Ale do sedna. Kończy nam się rok 2021, za chwilę zaczyna się 2022, trzeba ten mijający rok podsumować. :)

W tym roku dużo się działo. Począwszy od „szału” pandemicznego, poprzez zmianę restauracji, w której pracowałem, do zerwania z S. a skończywszy na tym, że znajduje się obecnie w Anglii. Cieszę się, że jestem tu, gdzie jestem. Druga połowa roku pozwoliła mi na samorozwój, spojrzenie na siebie z innej perspektywy i podniesie własnych wibracji. W 2022 wchodzę bardzo pozytywnie nastawiony, trochę wysiłku mnie w tym roku czeka, ale będzie on tego wart.