14.12

I jeszcze bliżej święta, bo już zaledwie tydzień. I nastanie ten „magiczny” czas dla większości Ludzi. Osobiście, święta spoko, szczególnie jak byłem mały to ta magia jeszcze gdzieś była, ale im byłem starszy, to ta magia gdzieś się ulatniała i święta to było po prostu parę dni wolnego. Będąc na studiach to były gdzieś lata 2012-2013 w święta mnie nie było dla nikogo. Nikomu nie odpisywałem na życzenia ani nic takiego, po prostu siedziałem sobie sam na mieszkaniu, później mi to trochę przeszło i gdzieś te święta bywałem u mamy. Ostatnie spędziłem u swojej ówczesnej dziewczyny. W tym roku po raz pierwszy spędzam je poza granicami Polski i w sumie razem z siostrą, bo do tej pory nie było okazji, aby w tym czasie przyleciała do kraju. Zobaczymy, jak to będzie. :)

W piątek jedziemy do Londony, bo mamy przypilnować kota znajomej mojej siostry. Dzisiaj sobie patrzyłem, co chciałbym zobaczyć w Londynie. Wyszło na to, że chyba jednak udam się do Muzeum Historii Naturalnej i do włoskich ogrodów, a czy coś więcej albo coś innego to się okaże. Wracam w środę, czyli praktycznie na same święta.

Przeczytałem w końcu książkę „Możesz uzdrowić swoje życie” i po raz kolejny otworzyła mi oczy na pewne aspekty tego dlaczego większość ludzi ma takie podejście, jakie ma. Zanim ją skończyłem, to przerobiłem sobie „Szamański Twist” Jadowskiej, ostatnią część trylogii o Witkacym. Powiem, że całkiem przyjemna i lekka lektura. Polecam każdemu. :)