09.06

 W końcu dzisiaj dodzwoniłem się do Urzędu Wojewódzkiego w sprawie umówienia wizyty na odbiór paszportu. Kobietka chciała mnie wcisnąć na przyszły tydzień, ale udało się i jednak idę po niego jutro. Nareszcie! :)
 Dzisiaj też byłem na badaniach okresowych do pracy, na które, a jakże też trzeba było się umówić. Takich szybkich badań to tam ja jeszcze nie miałem. Spytacie, dlaczego szybkie? Bo miałem tylko wizytę u okulisty i do zrobienia EKG i glukozę z palca, a później już do lekarza. Wcześniej przed pandemią i nadal pewnie jakby jej nie było, miałbym jeszcze wycieczkę do neurologa i laryngologa, gdyż praca powyżej 3 metrów. Także wszystko załatwiłem w 1,5 godziny. Jeszcze co do medycyny pracy, Moja ostatnio też była na okresowych to w ogóle ona miała pobierana krew na cukier i cholesterol (trochę dziwna zajawka).
 Poza tym ostatnie kilka dni było dla mnie dość ciężkie jeśli chodzi o prace, ponieważ jednego dnia zgodziłem się pójść na pełną nockę do 7 rano, bo w restauracji kładli płytki na ścianie, wszystko było pod folią, mieli je robić także przy grillach. Co za tym idzie, chłopaki z nocki wyjechali sprzętami z kuchni, grille zostawiły tylko złożone jako tako. Rano okazało się, że trzeba wszystko wprowadzić, pozakładać itd. Przez co była mała aferka i dostałem mały opierdol, kolejnego dnia już miałem „normalną” nockę do 3, ale tak w niedzielę było kiepsko ze mną. W ten poniedziałek miałem pokazać J. jak się myje combo, bo niby miała mieć szkolenie, ale też było przed nową promocją (która weszła od dzisiaj), więc trzeba było sprawdzić, czy wszystko w restauracji do niej jest. Co do combo, to oczywiście jak to ja, miałem przygodę z nim. Wyskakiwał mi błąd w momencie, jak chciałem wyłączyć zasilanie, a okazuje się, że tu combo działa normalnie nie to, co w mojej poprzedniej restauracji i najpierw trzeba spuścić ciepłą wodę, otworzyć drzwiczki i wtedy wyłączyć zasilanie. Dobrze, że A. był jeszcze w robocie, to mi pomógł, bo tak to bym się z tym do dzisiaj nie ogarnął. :)
 Z przyjemniejszych rzeczy dzisiaj skończę czytać „Ropuszki” Anety Jadowskiej, wydane w tym roku, ale jest to wydanie drugie, w którym autorka dodała kilka historii i pewnie kilka poprawiła. Książka związana jest z całym światem Dory Wilk, czyli Torunio-Thornem, czyli miastem niemagicznym i jego magicznym odpowiednikiem.