04.08
Dopiero co pisałem, że zacząłem czytać książkę, a dzisiaj w nocy ją skończyłem. Nawet nie wiem kiedy z 1 zrobiła się 4 i zastał mnie koniec historii. Powiem Wam, że ta część nie jest tak zabawna jak poprzednie, ta jest bardziej dramatem (w moim skromnym mniemaniu) i jest poważniejsza, ale nie zabrakło momentów, w których się uśmiechnąłem. Klimat zimy i to jak jest opisany, daje mocne odczucia bycia w środku akcji, szczególnie gdzie teoretycznie za oknem powinno być ciepło, choć ostatnie dnie nie rozpieszczają z pogodą. Takie zimy jak opisane w tej powieści osobiście mniej lub bardziej kojarzę, z okresu jak byłem dzieckiem, co prawda nie mieszkam nad morzem, więc śnieżycy połączonej ze sztormem sobie nie mogę wyobrazić, ale książce daje się to u mnie nadrobić!
W sobotę mamy ślub i wesele u siostry Mojej Kobiety, Moja jest niestety świadkową, co za tym idzie, pewnie będziemy musieli już tam jechać w piątek, bo to Kościół trzeba przybrać, a to trzeba iść do spowiedzi. Mnie do pełni szczęścia zostało wybrać krawat, który wydaje mi się, ze już mam, ale jutro jeszcze na spokojnie przymierze garnitur, koszule i wtedy zobaczymy co z tym krawatem. Udało mi się znaleźć taki, który będzie pasował kolorystycznie do sukienki Mojej. Jeszcze do tego kupuje jednak ten zegarek od Huawei, raz na 3 lata można sobie na coś ekstrawaganckiego pozwolić i też będzie się ładnie prezentował ze strojem na wesele.
Wybierając zdjęcie do wpisu, staram się wybrać takie, aby pasowało do tego, o czym w nim pisze, ale dzisiejsze idealnie oddaje klimat i „miejsce” toczenia się głównej akcji w „Denacie wieczorową porą”